Minął twórczy weekend i chciałam
Wam zaprezentować efekty.
Obie prace
to... mój pierwszy raz.
Chciałam nimi obdarować koleżankę wobec, której
co tu ukrywać mam dług wdzięczności.
Wiem, wiem najprościej byłoby
pójść do sklepu i coś kupić.
A ja chciałam sama, tak od serca coś zrobić.
Trochę się przy tym namęczyłam.
Wymyśliłam sobie, że uszyję... torbę.
Torba w założeniu miała być pojemna i wytrzymała,
aby zmieściły się w niej uczniowskie zeszyty
w dużych ilościach.
Ponieważ miała powstać pierwsza
w mym wykonaniu torba,
postanowiłam skorzystać z pomocy
obeznanej z tematem osoby.
Torba powstała krok po kroku
dzięki super kursikowi przygotowanemu przez Alizee,
dzięki kochana :)
W zamiarze miałam ozdobienie jej aplikacją,
ale nic zadowalającego nie udało mi się zrobić.
Czas naglił a torba ciągle jakaś smętna była.
W końcu "zakwitły " na niej kwiaty Llooki.
Chylę czoło przed jej talentem.
Moje kwiatki powstały na wzór piękności,
które Ona tworzy.
A tak wygląda wnętrze torby.
Córcia koleżanki marzy o kotku
i stąd wziął się pomysł na drugą część prezentu.
Rozbrykany kocurek pozował do zdjęć w ogrodzie.
Ale usiedzieć w jednym miejscu
było mu bardzo ciężko.
Mam tylko nadzieję, że prezent się spodoba.