środa, 20 lipca 2011

Zapraszam na jarmark :)

Wpadam dzisiaj szybciutko dosłownie w biegu.
Dzisiaj wyjeżdżam, pooddychać świeżym powietrzem.

Ostatnie dni w dużej mierze spędziłam 
przy maszynie lub z igłą w ręce.
Wszystko dlatego, że za namową co poniektórych osób;)
zgodziłam się wyjść z moimi wytworkami
w szersze kręgi.
Będzie nas można spotkać o tu...


Serdecznie zapraszam:)
Kto spędza wakacje na Lubelszczyźnie
w okolicach Włodawy i Jeziora Białego
ma całkiem blisko.
Tutaj jeszcze rzut okiem na spakowane szyjątka....
( dokładniejsza fotorelacja po powrocie )


 Chciałam jeszcze podziękować dwóm dziewczynom.
Bree, która zaprojektowała moje meteczki
i Kasandrze, która zdradziła mi sposób 
na ich dodatkowe ozdobienie.
Kochane dziewczyny BARDZO DZIĘKUJĘ !
Dzięki Waszej pomocy moje prace na "gościnnych występach"
mają piękną meteczkę aby było wiadomo skąd się wzięły ;))


Po jarmarku mam zamiar odpoczywać:)
Odezwę się jak wrócę.


Proszę trzymajcie kciuki za mój debiut :)


środa, 13 lipca 2011

Romantycznie w dzień i w nocy


"Romantycznie to pojmować tylko tak
jak pojmuje niebo ptak, drzewa, wiatr

Romantycznie znaczy kocham ty i ja

znaczy Chopin wielki gra
pocałunki bicie serca i akordy

Kocham świat

za zasłoną szarych dni
choć nie zawsze wiem jak żyć...."







Tak mnie naszło na romantyzm a co...
mam siedzieć tylko w kuchni i pitrasić?

Uszyłam sobie różaną pościel
i zestaw różanych poduszek :)














 Nowy różany look w salonie.
Nawet królisia musiała się dostosować.
Zamiast kwiecistej sukienki ma różową kokardkę ;)



 "...Romantycznie to jest wierzyć w urok chwil
to w porywie szukać sil na zwyczajne dni..."
                                                                                                             J. Rawik

Miłego dnia życzę:) 

wtorek, 5 lipca 2011

Świat z kuchennej perspektywy.

Lato niestety nadal nie wróciło:(
zimno i mokro brrr...

Ponieważ stacjonuje u mnie wakacyjnie młodzież męska
sztuk cztery, ja stacjonuję głównie w kuchni ;)


Pichcenie i małe ploteczki, 
babskie gadanie...no taka wymiana poglądów
bardzo do siebie pasują.
Pomyślałam więc, że to dobra okazja aby Was zaprosić do kuchni.
Zdjęcia do tego postu robiłam już jakiś czas temu 
i czekały na swoją kolej.
 Były robione gdy pojawił się kolejny kuchenny kurzołap;)

Podziwiałam na kilku blogach wieszaki na zioła 
lub kuchenne przydasie.
Podziwiałam i wzdychałam aż w końcu mam i ja...
wieszaczek na miarę mojej kuchni.


Całe szczęście, że zdjęcia robiłam wcześniej,
bo dzisiaj w ferworze działań kulinarnych
kuchnia wyglądała...
no nie kwalifikowała się na sesję zdjęciową i już.


Moje działania kuchenne postępowały dziś wielotorowo.
Chlebek upiekł się w zasadzie sam tak przy okazji.
Głównym daniem obiadowym, którym podbijałam 
dzisiaj serca męskie 
( wszak przez żołądek do serca)
były polecane niedawno przez Ivalię nadziewane chlebki pita.
(do niej kieruję od razu wszystkich zainteresowanych przepisem )
Kochana dziękuję za pomysł obiadowy, czasami to wszak połowa sukcesu.
Dziękuję również za wsparcie słowne podczas produkcji.
Wolałam dopytać o szczegóły, bo obiadowego planu awaryjnego,
w razie klapy, na dzisiaj nie miałam.
Klapy nie było a nawet powiem sukces kulinarny:)

Chlebki po upieczeniu prezentowały się smakowicie.
Po wypełnieniu ich nadzieniem w wersji na winie
(czyli co się pod rękę nawinie;)
znikały bardzo szybko. 
Tak szybko, że ładnego zdjęcia w wersji nadzianej 
nie udało się zrobić.


Jeżeli myślicie, że to koniec moich kulinarnych dzisiejszych poczynań to...
muszę Was zmartwić.
Mojemu mężowi zamarzyła się cukinia nadziewana.
I proszę jest. 


O mężowskie serducho trzeba wszak  dbać ze szczególną starannością:)



poniedziałek, 4 lipca 2011

Zapraszam na kawkę:)

Przysiadłam na chwilę z kawką i pysznym ciastem.
I biegusiem zaglądam co u Was słychać.
Dzisiejszy dzień upływa mi pod znakiem wiśni.
Smakowo komponują się wybornie 
na drożdżowym cieście
z budyniem waniliowym i kruszonką, mniam....mniam...
Proszę się częstować:)


Reszta wisienek ląduje w kompotach.
Nie ma ich w tym roku wiele.
A na dodatek przez te deszczowe dni 
szpaki skończyły czereśnie i zabrały się za wisienki :(
Nie było rady panowie zostali zagonieni do zbierania,
a ja do gotowania.


Może jutro już wróci lato, jak myślicie?

piątek, 1 lipca 2011

W międzyczasie

Barowa pogoda, która zapanowała
sprawiła, że mogę ze spokojem posiedzieć przy maszynie.
Prace ogródkowe zostały odroczone, trwa podlewanie;)
W planie jest wielkie plewienie 
i sezon słoikowy trzeba będzie otworzyć
bo wiśnie proszą się o zagospodarowanie.

Efektami mojej współpracy z maszyną
będę się jednak chwalić później.
Ponieważ ktoś wyłączył słońce sesję zdjęciową musiałam 
odłożyć.
Dzisiaj pokaże tylko drobiazgi, które powstały
i zostały obfocone w międzyczasie.
Między jednymi poszewkami na poduszki a ...
drugimi poszewkami ;))
Z potrzeby chwili, powstały takie oto woreczki,
bo prezenty trzeba było 
ładnie zapakować.




Pozdrawiam serdecznie i zmykam do maszyny,
póki wena trwa i pogoda sprzyja :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...