niedziela, 28 września 2014

Post z dynią w tle

W końcu dzisiaj był jesienny dzień taki jak lubię.
Ciepły, słoneczny pełen barw i aromatów.
Deszczowe oblicze jesieni niestety nie jest w moim guście.
Przydałoby się jeszcze trochę tych słonecznych chwil,
bo ogród wzywa a tu błocko po kostki.

Zobaczcie jaką mam pomocnicę ;)
Do prac w ogrodzie pierwsza.
Nie wiem tylko czemu 
najpierw biegnie na grządkę z marchewkami hihihi.


  
 Straszna z niej kokietka.
Zażyczyła sobie najpierw kokardki w kolorze dyniowym,
a później sesja zdjęciowa nie miała końca ;)



 Jak widać tegoroczna jesień u mnie pod znakiem dyni.
Najpierw martwiłam się, że moje plony mizerne.
Później wygrałam dyniowe candy, o czym pisałam poprzednio
 i kurier przytaszczył pudło pełne kolorowych dyni.
Dwa dni później ponownie zostałam obdarowana ... dyniami :)

Dziękuję dziewczyny one są prześliczne:)))

Wejście do mojego domku wygląda o tak.
 Siadam sobie na schodach i podziwiam te kolory i kształty.




Potem wchodzę do domu 
a tam na półkach kolejne dyniowe skarby:)
A zgadnijcie jaki jest mój ulubiony jesienny deser?
Hihihi oczywiście dynia.
 
Dynia Hokkaido pieczona z miodem i cynamonem.
Przepis choćby TEN
Pychota polecam!  
 
A zerknijcie TU 
ten deser wygląda niebiańsko muszę go wypróbować:)



Pozdrawiam serdecznie:)

poniedziałek, 22 września 2014

Dyniowe love i wyniki candy

Ależ mega zakręcony dzień dzisiaj miałam.
Dopiero teraz znalazłam chwilkę aby napisać tego posta.
Czym zajmowałam się wcześniej?
Ano biegałam po domu i szukałam miejsc 
aby jak najlepiej wyeksponować cuda,
 które przytaszczył do mnie kurier z dyniowej krainy :)))




Przytaszczył to dobre określenie ihihi, 
bo spójrzcie tylko ile ślicznotek przywędrowało do mnie :)))




Zapytacie jak to się stało, 
że ten kurier zapukał dziś właśnie do mnie.
Wszystko za sprawą  rozdawajki, którą zorganizowała
Tak, tak tym razem szczęście uśmiechnęło się do mnie :)))

Paulina jest dyniomaniaczką,
wyhodowała  dynie w przeróżnych kształtach i kolorach.
Każdy znajdzie u niej coś dla siebie.
Są tam odmiany jadalne i ozdobne.
W kolorach jaskrawej żółci i pomarańczu 






lub stonowanej zieleni i bieli.




Dynie duże i małe, 




okrągłe lub o fantazyjnych kształtach.



Zajrzyjcie do tego dyniowego raju koniecznie
i piszcie, która dyniowa piękność Wam się podoba.
Paulina prowadzi sprzedaż wysyłkową!
Dyniowe love po prostu :)

Tym sposobem w dyniowej scenerii 
odbyło się  dzisiaj losowanie w moim rocznicowym candy.
Pisałam, że szykuje dla Was niespodziankę.
Skoro mi szczęście dopisało
 i zostałam tak hojnie obdarowana darami jesieni.
Postanowiłam co następuje...
pomiędzy osoby, które zgłosiły chęć udziału w zabawie
i spełniły warunki uczestnictwa 
rozdam ... obydwa zestawy poszewek.

Tutaj imiona osób chętnych na zestaw I.


Szczęście uśmiechnęło się do...



Tutaj imiona osób chętnych na zestaw II.




 Szczęście uśmiechnęło się do...



Dziękuję wszystkim za tak liczny udział i miłe słowa :)
Magdę i Agatę proszę o namiary,
 aby jesienne poszewki trafiły pod właściwy adres :)

niedziela, 21 września 2014

Warsztatowa sobota

Czy sobota zawsze musi oznaczać
nadrabianie zaległości z całego tygodnia?
Nie i jeszcze raz nie.
Można ją spędzić bardzo miło w doborowym towarzystwie 
ludzi pozytywnie zakręconych, ucząc się od nich czegoś nowego.
Tak jak ja :)))
 Wczoraj po raz kolejny miałam przyjemność uczestniczyć




Moje relacje z lat ubiegłych możecie znaleźć TU
Wygląda na to, że przegapiłam zeszłoroczną relację,
zupełnie nie pamiętam dlaczego. 
A próbowałam swoich sił 
w lepieniu z gliny i robiłam ozdoby ze słomy.
W tym roku z warsztatów wróciłam z bukietem kwiatów 
na każdą porę roku.
Dziewczyny, które z bibuły i krepiny potrafią wyczarować cuda 
proszę o wyrozumiałość dla moich kwiateczków pięknych inaczej ;)
Na róży poniżej widać, że szybko się uczę :)
 Każda następna coraz bardziej wychodziła podobna do oryginału.
Mam nadzieję, że to widzicie.








 




Jako drugi warsztat wybrałam sobie wikliniarstwo, 
ale z powodu choroby osoby prowadzącej odwołano go.
Zaproponowano nam w zamian robienie biżuterii.
Kto zgadnie z czego?

Wyczarowałam sobie takie bransoletki.



 Na ręce prezentują się o tak.




 Zrobiłam jeszcze przy pomocy ...SZYDEŁKA (ja i szydełko hihihi)
takiego kwiateczka.
Pani prowadząca, z takich elementów, połączonych oczywiście szydełkiem, miała zrobioną ... torebką.
 Ja wykombinuję... broszkę;)



 Miłej niedzieli życzę wszystkim zaglądającym.
Przypominam o moim ROCZNICOWYM CANDY.
Szykuję niespodziankę dla uczestników:)
Można się jeszcze zapisywać, bo wyniki podam jutro:)

wtorek, 16 września 2014

Liściory

Miotam się dzisiaj między żabą, rybą,DNA,
oddychaniem komórkowym,
a zadaniami ze skali i opowieścią o Układzie Słonecznym.
Tak, tak to mój zestaw tematyczny na jutro...nie cały :0
Zgłębiam z uczniami tajniki wiedzy przyrodniczej i biologicznej
od klasy czwartej, przez gimnazjum aż do matury w liceum.
Nie jest lekko, oj nie jest.
A za oknami pogoda prześliczna (była bo teraz leje)
i ogród jesienny mnie wzywa, a tu obowiązków moc.
Zrobiłam sobie chwilę przerwy, 
i postanowiłam obfocić poduszki, 
które powstały jeszcze podczas wakacji.
Teraz maszyna, chwilowo mam nadzieję, kurzem obrasta.
Poduchy uwieczniane już były na zdjęciach wcześniej,
ale niestety coś złego stało się z moją kartą w aparacie 
i większości zdjęć nie da się odczytać.
Oddałam kartę w ręce fachowca i czekam, 
choć wielkich nadziei na odzyskanie zdjęć nie mam.
Z konieczności poduchy obfociłam cykaczem rezerwowym,
zdjęcia niestety nie są najlepsze.
Ale same rozumiecie, że po prostu musiałam złapać oddech
między żabą, rybą,DNA,...
Prezentuję więc kolejne poduszki z liściorami.
















Mam nadzieję, że zanim liście opadną uda mi się jeszcze coś uszyć.
Kilka pomysłów czeka na realizację.
Ale ta żaba, ryba, DNA i....
pochłaniają mnóstwo mojego czasu i energii.

Gdyby ktoś był chętny na poduchy z liściorami
to...
 np. można je wygrać w moim ROCZNICOWYM CANDY
Przypominam, że
kto zostanie obdarowany dowiecie się już 21 września

sobota, 13 września 2014

Jesienią góry są najszczersze...

"Po Beskidzie błądzi jesień
Wypłakuje deszczu łzy,


Na zgarbionych plecach niesie
Worek siwej mgły 


Pastelowe cienie kładzie
Zdobiąc rozczochrany las ..."




Wrzesień ruszył z kopyta.
Kolejne dni przelatują jak w kalejdoskopie.
Oprócz lekcji tradycyjnych w szkolnej ławie,
zaliczyłam już z uczniami tygodniowe  
warsztaty przyrodnicze.
I chociaż po głowie kołacze mi się piosenka o Beskidach
to na własnej skórze przekonaliśmy się,
że w Górach Świętokrzyskich
też jesienne mgły i deszczu łzy.



Ale nie zrażała nas niepogoda.
Przy akompaniamencie deszczowej melodii dobyliśmy Łysicę:)



Prowadzili nas dzielni panowie przewodnicy, 
którzy wyjaśniali nam
tajniki poruszania się górskimi szlakami.



I z dużym poświęceniem zwracali naszą uwagę
na bogactwo i piękno otaczającej nas przyrody.




.

Dla wszystkich
niezwykłym przeżyciem była nocna wyprawa do lasu,
w poszukiwaniu sów.
Spotkanie z puszczykiem będziemy długo wspominać:)

Na całe szczęście Góry Świętokrzyskie
ukazały nam również niezapłakane deszczem oblicze.
Z Łysej Góry podziwialiśmy widoki, 
których nie przysłaniała zasłona z mgieł.



 




A wieczorami ...oj działo się działo....
"Płot, nie płot, wieś, nie wieś, biesie nieś!"
  ihihihi


W poniedziałek odstawiamy miotły 
i znowu wracamy w szkolne ławki;)


Przypominam o moim ROCZNICOWYM CANDY.

Kto zostanie obdarowany dowiecie się 21 września.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...