niedziela, 25 stycznia 2015

A jednak...

Muszę przyznać, że dałam się zwieść.
Patrząc za okno wydawało mi się, że wiosna jest już tuż, tuż.
I mogłabym przysiąc, że czuć ją było w powietrzu.
W każdym razie ja poczułam i  całą sobotę 
nosiła mnie potrzeba zmiany.
Wygoniłam z kątów pająki ;) poprzestawiałam trochę graty.
Drobna zmiana dekoracji, dająca
powiew nowego, trochę mnie uspokoiła.
Wieczorkiem usiadłam do maszyny, po dłuższej przerwie.
Powiem szczerze,
 już martwiłam się, że wena mnie opuściła czy coś.
Ale może jednak nie, bo pomysłów mam mnóstwo
tylko czasu na ich realizację brak.
Uszyłam takie skrzydlate maleństwo,
trochę już kwiatowe, ale jednak w stonowanej kolorystyce.
Czyżbym coś przeczuwała, 
że z tą wiosną to jednak nie będzie tak hop siup?







Rano za oknem powitał mnie widok 
jakiego w tym roku jeszcze nie dane mi było oglądać.



A jednak... przyszła zima.
Ogród prezentuje się tak.








Nawet moja psinka 
była szczerze zadziwiona, gdy wybiegła z domu.




Ale przecież my się zimy nie boimy.
Niedzielny spacer był super.
I gdyby choć na chwilkę wyjrzało słonko,
zdjęcia byłyby bajkowe.










 Wygląda na to, że na wiosnę przyjdzie jednak poczekać :)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Oprócz błękitnego nieba

Ta szaro - burość za oknem,
wietrzycho i deszcz nie nastrajają mnie pozytywnie.
Mam wrażenie, że te długie ciemności
dokuczają mi teraz bardziej niż jesienią.
Niby idzie ku lepszemu bo przecież
" na nowy rok przybywa dnia na barani skok".
Ale kurcze mógłby się ten zwierzak wysilić
i ciut dłuższe skoki robić ;)
W sobotę rozebrałam choinkę. 
Nie było wyjścia, sypała igłami okropnie.
Zawsze porządki związane z pożegnaniem choinki
cieszyły mnie, wprowadzały powiew świeżości,
robiło się miejsce na nowe...
 A w tym roku jakoś tak smętnawo wciąż.
Weny do działania brak. 
Ciepły kocyk ciągle jest niezwykle kuszący.
Dobrze, że w zasobach zdjęciowych mam 
udokumentowaną wcześniejszą aktywność, 
bo na blogu też by wiatr hulał.

Dzisiejsze zdjęcia z błękitem w roli głównej.
Wklejając je, cicho sobie nucę:
"Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba..."























poniedziałek, 5 stycznia 2015

Patataj

Przed powrotem w tryby codzienności,
dzisiaj ostatnie świąteczne wspomnienia:)
Przygotowując tegoroczne prezenty
 musiałam, tym razem zmierzyć się
z końskim tematem,
aby zadowolić miłośniczki koni.
Oto co z tego wyszło.












 Dzisiaj uzupełniałam jeszcze temat 
i powstały kolejne poszeweczki.
A sceneria zdjęć zupełnie inna,
bo w końcu przyszła zima.
 
"...Spod kopyt lecą skry, hej lecą skry,
Zmarznięta ziemia drży, hej ziemia drży..."









piątek, 2 stycznia 2015

Opóźniony star


W nowy rok ruszyłam z niejakim opóźnieniem.
A moje spowolnienie ruchów nie było wcale
spowodowane zbyt hucznym witaniem się z nowym
i nadużywaniem wyskokowych napojów.
Grzecznie i z umiarem sylwestrowałam na domowej kanapie.
A mimo to  pierwszy dzień 2015 roku
mega migrena wycięła mi z życiorysu :(
Mam nadzieję, że to nie jest jakaś zła wróżba 
na cały rok a tfu,tfu !!!

Za oknem dzisiaj wieje i leje.
Po zimowej scenerii nie zostało śladu.
Dobrze, że można  zakopać się na kanapie w stercie poduch,
w grubych skarpetach i pod kocykiem
 rozwiązywać kolejną kryminalną zagadkę :)
Za jakieś konkretne działania zabiorę się jutro, obiecuję.
 
A ponieważ na przytulanki, mruczanki najlepsze są kociska.
To prezentuję dzisiaj rozbrykaną gromadkę.
Po kociej rodzince, o której pisałam TU
powstała kolejna,oto ona.

 















 
Prawda, że mega przytulaśna familia ?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...