Zachciało mi się czegoś nowego,
takiej odskoczni od królików i kotów.
Siadłam wczoraj najpierw z ołówkiem w ręce,
rysowałam i wycinałam i...
takiego słodziaka zmajstrowałam :)
Rzadko zdarza mi się wpadać w zachwyt
nad efektami mojej własnej pracy.
Najczęściej ochy i achy słychać, gdy przeglądam
prace prezentowane na innych blogach.
Ale tym razem powiem nieskromnie ...
udał mi się ten słodziak :)
Zachęcona rozczulającym efektem pracowałam do nocy dalej
i powstały kolejne misiaki słodziaki.
I coś czuję, że to jeszcze nie koniec :)
A tym czasem proszę oto misiowa panienka.
I jeszcze jeden... kochliwy misio :)
I jeszcze wspólna sweet focia ;)