wtorek, 22 maja 2018

Irysowelove 2018


"Każdego dnia odkrywaj piękno, 
którym jest przepełniony nasz świat. 
Nie dopuść, by cię przekonano, że jest na odwrót. 
Przypatruj się kwiatom. 
Zauważaj ptaki. 
Wsłuchuj się w wiatr.
 Smakuj potrawy i doceniaj je. 
 Wszystkim dziel się z innymi."

Robię to z prawdziwą przyjemnością :)

Wczoraj podjęłam pierwszą próbę
pokazania na blogu moich irysowych piękności.
Dzisiaj wybór zdjęć wcale nie był łatwiejszy.
Mimo, że moje zdjęcia doskonałe nie są,
pięknych chwil łapanie sprawia mi ogromną frajdę.
Bardzo często jest to dosłownie chwila,
ten moment, 
gdy kwiat się rozchylił, 
gdy padł na niego promień słońca...
Przeglądając zdjęcia doszłam do wniosku, 
że równie piękne jak szlachetniejsze odmiany
są te zwyklaczki, 
które często można spotkać w przydomowych ogródkach.
Wczorajsze portrety 
to właśnie takie kopciuszki, zamienione w księżniczki. 
Dzisiaj kolejna porcja,
zapraszam przed Państwem Irysowelowe 2018
 :)






































 Potraficie wybrać tego naj ?


poniedziałek, 21 maja 2018

Studium przypadku

W tym roku wiosna nas rozpieszcza
i czas irysów nastał wcześniej.
Już od prawie dwóch tygodni,
zaczynam i kończę dzień irysami.
Jak łatwo się domyśleć
zdjęcia szczelnie wypełniają pamięć 
aparatu i telefonu.
Irysowelove 2018 czeka na swój moment na blogu,
a ja przeglądając zdjęcia, nie mogę się zdecydować.
Które wybrać ?
 Podobają mi się prawie wszystkie :)
Aby ruszyć z tematem
postanowiłam zacząć od studium przypadku ;)











 A raczej dwóch przypadków :)










I co które ujęcia najpiękniejsze?

niedziela, 6 maja 2018

Anioły na majówce

 Taaa... wszystko co dobre szybko się kończy.
Majówka, dla jednych długa dla innych krótsza, też.
Dobrze, że piękna pogoda dopisuje nadal,
to człowiekowi tak jakoś raźniej.
Choć już widzę te tęskne uczniowskie spojrzenia,
skierowane "...do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych" ;)
A tu spiąć się trzeba, bo rok szkolny na finiszu.
Z tym spinaniem to różnie bywa.
Mi na ten przykład, dzisiaj całkiem nie wyszło.
Obiecałam sobie jednak 
solenną poprawę i że od jutra to ja ho, ho... 
Tym czasem, jak widać na wspominki mnie wzięło
i na koniec majówki porządkuję zdjęcia z jej początków.



Rodzinne uroczystości spowodowały, 
że  wraz z aniołami odwiedziłam nasz wakacyjny zakątek.



 Prawda jest taka, 
że w maju nigdy jeszcze do niego nie zaglądałam.
Jak strasznie żałowałam, że nie zabrałam aparatu.
A było tak pięknie!
Z konieczności wszystko uwieczniłam telefonem.
Zdjęć zrobiłam całe mnóstwo
 i teraz nie mogę się zdecydować, które pokazać.








Rodzinne uroczystości spowodowały,
 nie tylko krótki majówkowy wypad, ale również
spowodowały przerwę w szyciowym nicnierobieniu.
Pisałam, że z powodów kłopotów z ręką muszę chwilowo
(ciągle mam nadzieję, że chwilowo choć chwila się przedłuża :(
szycie odłożyć.
Ale jak tu wybrać się bez aniołów?
Wiem, szewc bez butów chodzi, to ja mogę bez aniołów.
Ale na całe szczęście anioły są wśród nas :)
I jeden taki (a raczej jedna taka :)
przyszedł mi z pomocą i wykonał najtrudniejszą część pracy.
Gdy wypełnione zostało bogate anielskie wnętrze,
(co wcale łatwym zadaniem nie jest,
bo z celulitem aniołom nie do twarzy;)
ja mogłam się zająć resztą, 
czyli wystrojeniem anielskich piękności
A sesja zdjęciowa w takich okolicznościach przyrody,
była tylko czystą przyjemnością.

A mojemu Aniołowi Stróżowi 
za pomoc jeszcze raz dziękuję :)











piątek, 4 maja 2018

Brama do raju

Stare chińskie przysłowie mówi:
"Jeśli nie masz czasu, znajdź sobie dodatkowe zajęcie."
Ja szukać nie muszę. Same mnie znajdują :)))
Z nastaniem wiosny ilość dodatkowych zajęć gwałtownie wzrasta.
Na co dzień pracę zawodową, łączę z rękodzielniczą pasją.
Teraz dochodzi do tego pasja przyrodnika i ogrodnika.
Powiem Wam szczerze, że nie wiem 
co częściej trzymam teraz w rękach
kopaczkę czy aparat :)
Codziennie rano,
 przed pracą, obowiązkowo choć na chwilę,
wchodzę przez bramę do mojego prywatnego raju.
Glicynia zakwitła mi w tym roku po raz pierwszy
 i nacieszyć się nią nie mogę :)
 

Przechodzę pod kwietnym dachem.



Zanurzam się w niesamowitym aromacie.



I nie wiem na co patrzeć najpierw,
czym się zachwycać.








 Sami rozumiecie więc, że spędzanie majówki
w tym rajskim zakątku to prawdziwa przyjemność.
Mogę delektować się tym prywatnym rajem do woli :)



Nie wiem kto św. Piotrowi,
 pomaga ogarnąć całe rajskie przestworza ;)
My z mężem radzimy sobie we dwoje.
No cóż, uczciwie trzeba przyznać, 
że walka z chwaściorami bywa nierówna.



Ale po dniu spędzonym na agroaerobiku,
 w każdym mięśniu, człowiek czuje, że żyje  ;)
Dbam abyśmy się nie przetrenowali, więc przerwy być muszą.
Woda nastawiona ;)



Pora na kawę i coś słodkiego.

Wiosna w tym roku bardzo łaskawa, 
nie tylko wszystko kwitnie jak szalone,
ale też pszczółki uwijają się pracowicie.



Efekty już widać.
Wygląda na to, że czereśni wystarczy dla nas i dla szpaków ;)



A jabłek na szarlotkę nie zabraknie.



Po pracowitym dniu,
z wielką satysfakcją i przyjemnością, zasiadamy
by przekąsić coś dobrego.



Sącząc wino, uśmiecham się do męża
 i myślę sobie, jak dobrze jest mieć taki prywatny raj na ziemi :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...